Geoblog.pl    tlk    Podróże    Fall in Saigon    Po śniadaniu (i odczekaniu godziny) w miasto
Zwiń mapę
2017
23
wrz

Po śniadaniu (i odczekaniu godziny) w miasto

 
Wietnam
Wietnam, Ho Chi Minh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13694 km
 
No cóż. Następnym razem bierzemy pokój w pobliskim Sheratonie (850 pln). Z wielu drobnych powodów. Kinga mówi, że pokój jest ok, ale ja może więcej widzę. Np. łazienka nie ma wentylacji tylko okienko, którego nie można otworzyć, bo obok wybudowali budynek. Ha ha ha. W Posh było wielkie okno, którego nie dało się zamknąć. Śniadanie tragiczne, ale po odczekaniu godziny ruszamy w miasto. Sejf otwarty.
Dygresja pierwsza: są trzy strategie - wyprzedzająca (łykasz nifuroksazyd tak jak każą amerykańscy lekarze codziennie do śniadania), zmniejszająca możliwe straty (łykasz nifuroksazyd jak masz wątpliwość, czy już jest powód), zapobiegająca dalszym stratom (łykasz, jak już jest powód, zgodnie z zaleceniami polskich lekarzy). Zdecydowanie jestem gdzieś pomiędzy pierwszą a drugą strategią. W Wietnamie skłaniam się do pierwszej, aczkolwiek winię nie kolację, tylko śniadanie (opinia w internecie - very good breakfest).
Dygresja druga: sejf może być podobny, do tego w poprzednim hotelu, ale zanim zaczniesz go używać, zawsze przećwicz na sucho, przy otwartych drzwiach, zamykanie i otwieranie zamka. Inaczej będziesz wzywać pana do otwarcia sejfu drugi raz.
Zdecydowanie coś jest z nami nie tak, gdyż całe Hanoi obleźliśmy w jeden dzień i trzeciego dnia nie mieliśmy co robić. Sajgon też obleźliśmy w jeden dzień, więc jutro będziemy się nudzić. Oczywiście mamy tak dość łażenia, że nawet jesteśmy gotowi wypocząć w pracy przy biurku. Ale taki błąd w planowaniu!!! Można było dzień dłużej być w BKK i KUL. Mam wrażenie, że planowanie w 5 godzin takich długich i skomplikowanych wakacji mści się właśnie takimi drobiazgami, jak 4 czy 5 dni niezoptymalizowanych, jak eufemistycznie określam dni zmarnowane. Przypominam, że tutaj nie mamy basenu na dachu hotelu. Z tego też powodu zaczęliśmy już planować następną eskapadę do Azji.
Sajgon jest obłędny. Prawdziwe miasto z parkami, dzielnicami nowymi i starymi, wielkimi centrami handlowymi i targowiskiem podróbek (piękny rolex za 300 pln, podróbek rosyjskich zegarków nie było), ulicą drogich marek (w centrum co 500 m), hotelami z górnej i dolnej półki, restauracjami do których nie wchodzimy bo nie mamy krawata i straganami z jedzeniem którego spożycie bez dostępu do dobrego lekarza może być ryzykowne. Oraz długim i szerokim deptakiem z fontannami i kolorowymi światłami, które zamierzamy obejrzeć jutro. To wszystko żyje, być może trochę szybko, ale żyje. Widać ludzi cieszących się życiem, śmiejących się, kupujących drogie i tanie rzeczy. Nie ma tu za dużo zabytków, bo przecież od niedawna buduje się tutaj z materiałów niepalnych, ale pozostałości starego kolonialnego Sajgonu są oszałamiające. To miasto kawałkami wygląda jak Lazurowe Wybrzeże. A kawałkami przypomina Manhattan i Singapur. Na zdjęciach widać nowe dzielnice pnące się do góry nad rzeką Sajgon.
Obok tego funkcjonuje to wszystko, co jest kwintesencją Azji. Byliśmy dzisiaj w prawdziwej, funkcjonującej świątyni taoistycznej (Phuoc Hai Temple - Jade Emperor Pagoda). Było nam tak głupio robić zdjęcia, że proszę się wesprzeć Googlem. Pomimo tego, że idzie się tam od centrum z pół godziny szybkim marszem, warto. To jest takie prawdziwe miejsce, w odróżnieniu od jakże polecanych w przewodnikach kościołów katolickich (jeden różowy Tan Dinh, a drugi w stylu bazyliki Notre-Dame).
Poszliśmy dzisiaj na obiad na kultową (bo znaną z internetu) kanapkę banh mi (36k) robioną w Tiem Banh Mi Huynh Hoa. Produkują ją w prawdziwej manufakturze, ponieważ kolejka jest taka, że można ją robić z wyprzedzeniem. Łatwo tam trafić, ponieważ do, hm lokalu? straganu? i od niego ciągnie kolejka białych.
Wracając zaszliśmy do ostatniej atrakcji zaznaczonej na mapie, czyli Ben Thanh Market - tutaj można kupić pamiątki z Wietnamu i coś więcej.
Samsung wycenił nas dzisiaj na 28210 kroków, czyli 21,11 km. Wróciliśmy więc odrobinę wcześniej, niż planowaliśmy, do hotelu uzupełnić płyny, trochę wypocząć i dopisać coś na blogu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 125 wpisów125 12 komentarzy12 666 zdjęć666 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
14.08.2019 - 16.08.2019
 
 
31.05.2019 - 15.06.2019
 
 
08.09.2017 - 01.10.2017