Geoblog.pl    tlk    Podróże    Fall in Saigon    Batu Caves
Zwiń mapę
2017
27
wrz

Batu Caves

 
Malezja
Malezja, Kualalumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14827 km
 
Jako drugą atrakcję zaplanowaliśmy Batu Caves, odsłona druga (raczej zasłona, bo mieliśmy tym razem pójść do ciemnej jaskini z nietoperzami). Przygotowaliśmy się do tej atrakcji gruntownie, włącznie ze szczepieniem na wściekliznę.
Droga jest znana: dworzec Kualalumpur, bilet 2,5 rm od osoby, wsiadamy i jedziemy. Siedzenia mięciutkie, klimatyzacja ustawiona na 10 stopni, więc podróż komfortowa, akurat dla zmęczonych wędrowców. Na miejscu szybciutko do schodów do jaskini i wspinamy się nie robiąc zbędnych zdjęć, bo każda minuta na tym słońcu wyciąga szklankę wody. Na dole schodów zachęcają, aby każdy turysta wniósł na górę wiaderko cementu albo cegiełkę, bo świątynia w remoncie. Dziękuję, ja i tak mam ciężkie życie, a w karmę nie do końca wierzę. Z obserwacji wynika, że biali turyści z zapałem łapią się za noszenie, widziałem dwóch takich, co po dwa wiaderka złapali, upchnęli do środka jeszcze kilka cegiełek i truchcikiem wbiegali po 272 schodkach. Była też rodzinka chyba z Wielkiej Brytanii (wszyscy bladzi i rudzi jak Weasley) - dzieciaki twardo niosły swoje wiaderka, ocierając pot z czoła. Nie widziałem natomiast żadnego z mniej białych turystów który by coś ze sobą wnosił, a robotnicy remontujący świątynię spokojnie rozciągneli się pod dachem, czekając na nadejście chłodu.
Bilet do jaskini kosztuje 35 rm, każdy dostał latarkę ledową i kask. Kaski były dezynfekowane, traktują to chyba poważnie, bo pani przewodniczka po pokazaniu, jak się go zakłada, "demonstracyjny" kask oddała do czyszczenia, zamiast wręczyć go komuś z grupy. Sama miała wypasiony kask z czołówką.
Wycieczka trwa około 45 minut i w tym czasie przechodzi się przez część kompleksu jaskiń. Największa jaskinia jest niedostępna dla turystów, ale to co zobaczyliśmy było po prostu fascynujące. Pomijając nudne stalaktyty i stalagmity oraz inne formacje, ogrom groty był porażający, w dwóch jaskiniach jest naturalny komin, dostarczający odrobinę światła słonecznego. I teraz proszę o odrobinę wyobraźni. Jaskinia większa niż sala kongresowa, na wysokość pewno nawet trzy razy, na suficie gdzieś tam daleko w górze otwór wielkości metra i w słońcu widać krążące nietoperze. Potem poszliśmy do całkowicie zaciemnionej jaskini, gdzie nigdy nie dociera światło słoneczne. Wszyscy wyłączyli latarki, zamilkli i nic nie było widać, a słychać było tylko dźwięki jaskini: to kapnęła woda, tu potoczył się kamyk, gdzieś u góry piszczały nietoperze.
Niesamowite miejsce, przygotowane bardzo niekomercyjnie (nic z cepeliowej Wieliczki, czy moim zdaniem poprawianych ludzką ręką jaskiń w Ha Long), pokazują wielką jaskinię i żyjące w niej zwierzęta, a nie podświetlone formacje. To wystarcza, bo - jak wiemy - piękna natury nic nie przebije.
Wróciliśmy do domu akurat na czas, by schować się przed deszczem u Zaka. Roti z jajkiem i serem, roti z sardynką, roti helikopter, woda różana, tee tarik.
Na koniec kupiliśmy kilka dupereli w Central Market, 2 litry picia i zaszyliśmy się w naszym hotelu, by trochę odpocząć przed ostatnim etapem wakacji określonych celnie mianem obozu karnego.
Po tym kolejnym dniu obozu karnego postanowiłem sprawdzić, co jest nie tak z tą pogodą. W Bangkoku mieliśmy przyjemny chłodek, w Sajgonie bywało po prostu chłodno, a tutaj - bez zmian, czy lipiec, czy wrzesień, po prostu nie da się żyć. Internet twierdzi, że Malezja ma klimat równikowy. Kropka.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 125 wpisów125 12 komentarzy12 666 zdjęć666 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
14.08.2019 - 16.08.2019
 
 
31.05.2019 - 15.06.2019
 
 
08.09.2017 - 01.10.2017