Geoblog.pl    tlk    Podróże    Yacht Club Un-Ltd.    Sopron
Zwiń mapę
2019
04
cze

Sopron

 
Węgry
Węgry, Sopron
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 764 km
 
Ponieważ u nas miało lać przez cały dzień, uciekliśmy na drugi koniec Węgier. Fajny to kraj, w którym wycieczka do granicy trwa 2 godziny.

Najpierw słowo komentarza na temat naszego kompletnego nieprzygotowania do wycieczki. Decyzja o wyborze destynacji była przypadkowa, nawet nie wiem czemu tu jesteśmy. Hotele wybraliśmy w pół godziny w Booking, bazując na oficjalnych zdjęciach (tak nie wolno!) i oficjalnej ocenie (tak nie wolno!), bez sprawdzania, co można w okolicy robić. Do Sopron pojechaliśmy, bo kolega z pracy mi kazał :) wiedząc tylko tyle, że jest to perełka i że w plebiscycie postanowili pozostać w granicach Węgier, a nie Austrii.

Droga jak droga. Tutaj każda droga jest malownicza. Dwie godziny wzgórz, winnic, kosciołów z kamienia itd. No ale Sopron... Piękna starówka z duszą, która przez wieki organicznie ewoluowała do dzisiejszego stanu. Tu mury obronne zostały wbudowane w ścianę budynku, tu między budynkami powstał plac. A wszystko kolorowe, wesołe, zamieszkane i uzupełniane na wzór oryginałów. Widzieliśmy, jak ekipa wymieniała stare okna na nowe, tylko, że te nowe były takie same, drewniane z małymi szybkami, a nie plastikowe. Na uliczkach pełno turystów i lokalsów, siedzą sobie pod parasolami, jedzą lancze i piją wino. Wszyscy mają czas, zatrzymują się, zagadują znajomych. A kamieniczki są kolorowe, każda inna, ta wyższa ta niższa. Niby bez ładu i składu, ale całość układa się w bardzo sympatyczną całość. O, to jest kolejne ważne słowo. Elementem wspólnym są wielkie drewniane bramy, które prowadzą na podwórka, na których - oczywiście - prowadzone są wszelkie możliwe biznesy, nie tylko dla turystów, ale przede wszystkim na potrzeby tu mieszkających.

Miasteczko ma również zachowaną różnorodność religijną (dwie synagogi, niestety mieli przerwę na lancz).

Tak się zapatrzyliśmy i zagubiliśmy, że nie weszliśmy do Kościoła Kozy i nie wiemy, czemu się tak nazywa (kościół katolicki wydaje się kojarzyć kozę z czymś wręcz przeciwnym, więc muszę doczytać w wiki o co z tym chodzi).

Co jest ważne z punku widzenia późniejszej wycieczki, tutaj wszystkie knajpki zachęcały do skorzystania z ich oferty - czy to było małe bistro dla lokalsów, czy restauracja dla turystów w cieniu murów obronnych. To, że nie zatrzymaliśmy się nigdzie na dłużej, wynikało wyłącznie z tego, że to był początek naszej wyprawy, ale każdemu kto miał więcej czasu - zazdrościmy.

Ciekawostka. Strefa płatnego parkowania ma cenę uzależnioną od odległości od starówki. Na odcinku 200 m od miejsca, w którym się zatrzymaliśmy, wzrosła prawie dwukrotnie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 125 wpisów125 12 komentarzy12 666 zdjęć666 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
14.08.2019 - 16.08.2019
 
 
31.05.2019 - 15.06.2019
 
 
08.09.2017 - 01.10.2017