Podobno Gyor czyta się "dziór" i niech tak zostanie bo pasuje. Początek zapowiadał się nieźle, bo tuż obok starówki miasto wybudowało wielki podziemny parking dla turystów, nawet toalety w nim były, ale zapomnieli powiesić wydawaczki mydła i ręczników (elementy mocujące już na ścianie były). Ręce wytarliśmy odkażającymi chusteczkami i biegiem po schodach oglądać zabytki.
Przyznam, że apetyt miałem spory, bo przewodnik papierowy powiedział, że Gyor ma trzecią największą liczbę zabytków w rankingu miast. Po Sopron spodziewaliśmy się Wenecji albo przynajmniej Paryża. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy zobaczyliśmy warszawską odrapaną starówkę z hortexowskimi i społemowskimi restauracjami. Nie powiem, starówka ma potencjał, place, kościoły, kamieniczki, a nawet kilka kunstów, jak to nazywamy (dzieło sztuki na wolnym powietrzu), ale wsztstko jest takie wymuszone i sztuczne. Cepelia zamiast wykwalifikowanego rękodzielnika. Jednym słowem - nie polecam, lepiej pojechać do Sopron.
Å»eby nie być goÅ‚osÅ‚ownym, top 10 z TripAdvizor zawiera m.in. dom, w którym na jednÄ… noc zatrzymaÅ‚ siÄ™ Napoleon.Â