Ponieważ wreszcie policzyłem ile nas kosztowały obiady w cenie pokoju, troszkę się zdenerwowałem, bo okazało się, że jeżeli dalej tak marnie będziemy jeść, to dołożymy do tego interesu krocie. Generalnie powinniśmy jeść przynajmniej 2 z 3 elementów obiadu.
Bogatszy o te przemyślenia wziąłem przystawkę (krem paprykowy, bakłażanowy i swa rodzaje teryny (czy to się tak pisze po polsku?) z domowym, świeżym chlebem + kotlet wieprzowy + szarlotkę z lodami.
Oczywiście do tego kieliszek dobrego wina i kawa do deseru.
Kotlet wieprzowy był przygotowany razem z boczkiem, co to normalnie na nim jest, i skórą. Boczek był upieczony tak, że słoninka była przezroczysta. Niby klasyk i Oliver mówi, że to jest najprostsze danie. Tylko gdzie w tym kraju supermarketów kupić wieprzowinkę z boczkiem i skórą?
Westchnąłem, zjadłem, pękłem. Dwa dni później kupiłem w H&M luźne spodnie.
11 808 kroków, 8,60 km, 295 kcal