Niestety nadal nie udało nam się sfotografować tych dziwnych znaków z nazwami miejscowości po... celtycku? Sfvar - ze względu na dużą liczbę znaków - wyglądał wyjątkowo atrakcyjnie w tym zapisie. Ale nadal będę się starał.
Droga do zamku w Czosnku była wyjątkowo atrakcyjna, gdyż w dużej części prowadziła przez dolinę między wzgórzami. Droga pięła się i pięła (na znaku było napisane 10%), silnik żęził i mocy brakowało do tego stopnia, że musiałem jechać na dwójce. Nagle - wyskoczyliśmy na płaskie... połonina to się chyba nazywa. W lewo łąka zakończona wzgórzem, w prawo łąka zakończona wzgórzem. A na łące hamvee. I transporter opancerzony. I jakieś inne pojazdy wojskowe, a po drugiej stronie punkt dowodzenia, porozstawiane anteny. Dalej znowy jakieś transportery, punkt medyczny, kuchnia. Wojna? Raczej ćwiczenia. A my jedziemy środkiem. Później przypomniałem sobie, że kilka dni temu nad drogą widzieliśmy jak kilka transportowych, dwurotorowych helikopterów, przewozi wozy bojowe. Ponieważ węgierska armia nie posiada na stanie takich maszyn, może właśnie byliśmy świadkami manewrów NATO, a spotkana w Veszprem amerykańska wycieczka to byli piloci tych maszyn?
Wreszcie, przed nami pojawiła się sylwetka zamku. Pomimo swoich w rzeczywistości niewielkich rozmiarów, górował nad całym miasteczkiem. Jeżeli ruiny robią takie wrażenie dzisiaj, jak musiał wyglądać dla podróżujących konno wędrowców.
U podnóża zamku znajduje się nieduży parking (darmo) i bufe, ostatni kawałek drogi trzeba przejść pieszo. Ruiny są imponujące, bardzo dobrze przygotowane do zwiedzania, niby zamek nie jest duży, a można pójść w kilka miejsc i obfotografować wszystko z każdej strony. Prawdopodobnie następnym etapem będzie udostępnienie wieży (internet twierdzi, że zamek jest ciągle w budowie). Polecam, bo warto. A po powrocie do domu, dla porównania zdecydowanie sprawdzę, jak tam idzie budowa podobnego zamku pod Warszawą.
W drodze do hotelu zachaczyliśmy o Veszprem w celu uzupełnienia zapasów wody i soków, bo u nas na wsi sklepy zamykają o 17.
Na wieczór przewidzieliśmy - prawdziwa radość - roladę z nadzieniem truskawkowym ze SPAR w Veszprem i rozpuszczalną kawę 3-in-1 z hotelu Lotus (za 4 dni traci ważność, ani hotelu ani kawy nie polecam).
12 471 kroków, 8,92 km, 176 kcal.