Geoblog.pl    tlk    Podróże    polski Balaton    Dom z widokiem
Zwiń mapę
2019
14
sie

Dom z widokiem

 
Polska
Polska, Solina
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 335 km
 
Ech, bezmyślni wędrowcy! Zamiast od razu po pokonaniu 1000 schodów iść coś zjeść... no właśnie.

Opis naszego resortu na Booking.com niewątpliwie się rozwija. Co ktoś napisze krytyczną uwagę, resort coś do niego dopisuje. I w ten sposób na przestrzeni kilku tygodni, które minęły od dokonania rezerwacji dowiedziałem się, że niektóre pokoje są w domkach na skarpie (a nie w main building), do których prowadzi 1000 schodów, na terenie trwają prace budowlane, a ośrodek otrzymuje dobre oceny ze względu na uwijający się personel, który stara się dogodzić gościom zbulwersowanym tym, co zastali na miejscu.

Przypominam: robi się ciemno, pada deszcz, wjeżdżamy na wysypany tłuczonymi kamieniami parking z widokiem na zalew. Powyżej parkingu widać znajome z internetu domki. Obok - budynek z rozświetlonym parterem, na którym widać ludzi. Idę zbadać sytuację. Okazuje się, że mamy jednak pokój w domku, ale najniżej położonym. Pani w recepcji podpowiada, że można podjechać do góry samochodem ścieżką obok schodów, bo na górze jest drugi parking. Jasne. Na jedynce mam wjechać? A zjechać jak? Przecież w tym samochodzie nie ma programu "asystent zjazdu z góry" (po raz kolejny powtarzam: grand albo compass w trimie trailhawk to nie jest fanaberia). Decydujemy się więc na schody. I wnosimy torbę po torbie 99 stopni w górę, 99 stopni w dół. Na oko do ostatniego rzędu domków prowadzi drugie tyle schodów.

Oczywiście, nie ma na co narzekać - schody są równiuteńko ułożone i doświetlone ledami wyrastającymi z trawnika. Domki się rozświetlają same dzięki czujnikom zbliżeniowym. Wszystko na najwyższym poziomie, kasa wywalona na każdy metr kwadratowy terenu. Pokój, który w rzeczywistości jest parterem naszego domku, wygląda jak na zdjęciach. Mebelki, duperelki, kraniki, dywaniki. Bo na zdjęciach i tak nikt by nie zauważył pajęczyn w rogach, kurzu na krawędzi telefonu i osadu na kubeczkach (ocena na booking.com: goście polecają ten ośrodek ze względu na absolutną czystość).

Ok. Nic strasznego. A nawet - dzięki ogrzewaniu podłogowemu - wygląda na to, że przeżyjemy do rana.

Po obejrzeniu wszystkich kątów i skatalogowaniu zniszczeń dokonanych przez gości i personel sprzątający (lub - niesprzątający) ruszyliśmy na poszukiwanie kolacji. Oczywiście większość miejsc się już zamknęła, przespacerowaliśmy się więc tylko tamą i wróciliśmy pod białe żagle, gdzie poinformowano nas na wstępie, że restauracja działa do 22. Ponieważ dochodziła już 20, grzecznie upewniliśmy się, że coś jeszcze możemy zjeść. Kucharz powiedział, że miał już iść do domu, ale trudno, coś nam przygotuje. Żeby  było szybciej i prościej, zamówiliśmy penne z kurczakiem (w menu ktoś czerwonym pisaczkiem popodkreślał literówki) i rozpoczęliśmy oczekiwanie. Po jakimś czasie kelnerka przyniosła nam zamówioną herbatę (klasa prima sort w firmowych imbryczkach, które wydawały śliczne cmoknięcia odrywane od klejącej się tacy), a po jakimś czasie pierwszą porcję penne, która wyglądała jak kurczak w sosie paprykowym z ryżem i warzywami, więc wezwaliśmy jej koleżankę, aby zbadała czy  na to danie nie czeka ktoś inny. Czekał. Wreszcie nasz makaron się pojawił, a kelnerka za pomyłkę zaproponowała nam po kieliszku wina. Które oczywiście zamówiliśmy i rozkoszowaliśmy się dźwiękiem, jaki wydawały kieliszki odrywane od tacy.

I tu wreszcie nadszedł czas na recenzję. Ktoś zainwestował w ten ośrodek miliony. Zadbał o widok, infrastrukturę, technologię. Piękne domki z widokiem na zalew, piękne mebelki, lampki, gustowne zasłony, dezajnerskie fotele na tarasach, logo resortu na ręcznikach i leżakach, kartę win, system kamer i wifi. Tylko, że ręczniki były niedoprane, bo pewno szkoda je wyprać w 95 stopniach, sztućce niedomyte, bo po co odpalać zmywarkę,  taras niespłukany po poprzednich gościach, którzy pozostawili trochę rozdeptanych winogron i resztki bułki z szyneczką, a kurczak był doprawiony vegetą czy innym warzywkiem, po którym jeszcze rano odbijało mi się glutaminianem sodu.

Ale za to widok mamy rewelacyjny.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 125 wpisów125 12 komentarzy12 666 zdjęć666 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
14.08.2019 - 16.08.2019
 
 
31.05.2019 - 15.06.2019
 
 
08.09.2017 - 01.10.2017